Domy też się starzeją
Domy starzeją się zdradliwie, starość lęgnie się w nich pokątnie, a potem niepostrzeżenie anektuje kolejne połacie, starość domów wymyka się spod kontroli, przestaje być widzialna dla domowników, za to podejmowani goście czują ją już u progu w smrodzie stęchlizny.
– Wojciech Kurczok
– Wojciech Kurczok
W kamienicy w 1908 roku fachem kowala trudnił się p. Feliks Strzałek, gdzie prowadził swój kowalski zakład, był również młynek kaszany, a pani Helena w latach 40-tych prowadziła zakład fotograficzny. Zresztą każdy z lokatorów miał jakąś swoją historię. Zupełnie współcześnie mieszkał w niej niejaki pan Orłowski, silnie interesujący się historycznym wydźwiękiem Warszawy w obliczu II Wojny Światowej. Ponieważ mieszkał na Pradze, kolekcjonował wycinki z gazet, które niosły radosną nowinę o jej „wyzwoleniu” w 1944 r. Pan Orłowski był prawdopodobnie żołnierzem w latach swojej młodości, z pewnością jednak nosił sfatygowany kapelusz w delikatną pepitę…
wspaniałe zdjęcia. uwielbiam klimat opuszczonych miejsc, jednak… z wejsciem do swiatyni czy jakiegos zakladu nie mam problemu, to w obcym domu czuje sie nieswojo. kościoł, cerkiew,fabryka, zakład – tu nikt nie mieszkał, nie spędzał całych dni i nocy… a domy… nasiąknięte są obecnością mieszkańców. piękne zdjęcia.
pozdrawiam